piątek, 10 sierpnia 2012

Kilka słów o houppelande

Suknia houppelande (czyt. upląd) to wytworny ubiór wierzchni, który zaczął być noszony w ostatniej ćwierci XIV wieku i był popularny przez ok 50 lat. Podobno przypisywano mu szwedzkie pochodzenie, a ta dziwaczna nazwa, na której łamią sobie języki historycy ubioru ma wywodzić się od nazwy krainy historycznej Upplandia (szw. Uppland).

 Jeśli myślicie, że moda unisex to wynalazek XX wieku to jesteście w błędzie. Houppelande noszona była w niemal tej samej fromie zarówno przez mężczyzn jak i kobiety, co najlepiej ilustruje poniższa miniatura z Tacuiunum Sanitatis (Biblioteca Casanatensis, Rzym)).
Osobiście uwielbiam houpplande, jest niezwykle szykowna i bardzo efektowna. Ponieważ szyta jest z ogromnej ilości tkaniny była również dość ciężka. Miała obszerne rękawy, które były albo otwarte (eksponując podszewkę) albo zamknięte (zebrane przy nadgarstku). Różnorodność dekoracji rękawów przyprawia o zawrót głowy, mogły nimi być ozdobne wycinanki zarówno wzdłuż brzegów tkaniny jak i wpuszczone w szwy. Formę uplandzie (pozwolę sobie spolszczyć tę nazwę) nadawał tkany pas.

  Cztery cnoty kardynalne, Bibl.Royale, Bruksela, ok 1415

Lijsbeth von Duvenvoorde, Rijksmuseum, Amsterdam, ok 1430

rzeźba kominkowa, obecnie Rijksmuseum, Amsterdam, ?

O ile mi wiadomo na świecie jest tylko jeden zachowany egzemplarz, należący do Jana Zgorzeleckiego (syna cesarza Karola IV, zm. 1396), obecnie jest eksponowany w Pradze na Hradczanach.
Edit: na fb dostałam sprostowanie, otóż suknia na obrazku jest rekonstrukcją wykonaną na podstawie resztek znalezionych w grobie Zgorzeleckiego. Dzięki Sawa!



Przedstawiam Wam moje wersje uplandy. Pierwszą uszyłam z beżowej wełny, pas i podszewkę kołnierza wykonałam z bordowego adamaszku (niestety zleceniodawca dysponował bardzo niewielką ilością tej tkaniny). Ma zamknięte, workowate rękawy zapinane przy nadgarstku na mosiężny guzik. Klientka sama wybrała rodzaj zapinki przy stójce, który nie jest rekonstrukcją. Nie jest rekonstrukcją również pas, który powinien być tkany, a nie oblekany tkaniną. Tego typu zlecenia są często wypadkową wymagań rekonstrukcyjnych i możliwości (także finansowych)zleceniodawcy. Suknię szyłam na maszynie jednak wszystkie wykończenia wykonane są ręcznie, nie widać więc żadnych współczesnych szwów. Druga jest moją prywatną suknią, z ciemnofioletowej wełny z otwartymi rękawami podszytymi podszewką z jedwabiu drukowanego w drobny wzór. Ma jakieś 7 lat, uszyłam ją na początku mojej przygody w rekonstrukcją, w krojeniu pomogła mi Gabriela Glinianowicz, która prowadzi dziś własną pracownię. Suknia obecnie jest dość mocno zniszczona i czeka na swój upgrade o czym na pewno jeszcze napiszę;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz