Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rekonstrukcje historyczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rekonstrukcje historyczne. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 listopada 2016

Suknia princesse z lat 80. XIX w. / Natural form gown c.1880.

Chociaż ostatnio praktycznie cały mój wolny czas zabierają zajęcia ze studentami i ich przygotowanie (wspominałam o tym na FB), a także pewne niekostiumowe zmiany w moim życiu (pozytywne na szczęście!), to postanowiłam wrzucić kilka zdjęć z mojej ostatniej, dziewiętnastowiecznej realizacji. Jak na moje standardy post pojawił się błyskawicznie, bo suknia została przygotowana we wrześniu na tegoroczne Złote Popołudnie, niezwykłą imprezę organizowaną przez Fundację Nomina Rosae.



Co prawda musicie mi wybaczyć fotografie z telefonu, ale jak tylko dostanę lepsze zdjęcia to uzupełnię post.

Jak to często u mnie bywa pomysł na suknię zaczął się od tkaniny. Udało mi się zdobyć przepiękną, waniliową morę, którą zestawiłam z błękitnym żakardem. Ponieważ mory nie było zbyt dużo (ok. 4,5m.), a chciałam żeby była bazą, zdecydowałam się na fason z początku lat 80. czyli linię princesse, która pojawiła się w modzie na chwilę, rozdzielając okres turniury na tzw. pierwszą i drugą.
Zadziwiające dla mnie było to, że linia princesse, z założenia pozbawiona wszelkich sztywnych stelaży i wymyślona jako alternatywa dla krępujących ruchy turniur okazała się być najniewygodniejszą z moich dotychczasowych sukien! Ledwo wytrzymałam w niej cały dzień (a twarda jestem!), sztywny gorset w połączeniu z opinającą biodra i krępującą nogi do wysokości kolan spódnicą ograniczył moją mobilność do stawiania drobnych kroczków. Przy tak opiętym fasonie ręce można unieść jedynie do wysokości łokci, do tego siedzenie okazało się niemal niemożliwe ze względu na dużą ilość draperii i falban (których nie chciałam pomiąć, nie tylko ze względów estetycznych, ale również dlatego, że nie za bardzo wyobrażam sobie późniejsze odprasowywanie na stałe udrapowanej tkaniny), a także przez dość mocno obcisły fartuszek. Turniura to przy tym sportowy dres!
Swoją drogą ciekawa jestem Waszych doświadczeń z linią princesse, zastanawiam się czy to ja popełniłam gdzieś błąd w konstrukcji, czy to tak ma być i trzeba się z tym pogodzić. 

Tworząc koncepcję sukni nie posłużyłam się żadnym konkretnym wzorem (czyli nietypowo jak na mnie), tylko zmiksowałam kilka pomysłów i zaprojektowałam ją od nowa, wykorzystując ulubione detale.


https://pl.pinterest.com/annafranczyk5/1876-80-princessenatural-line/


Z powyższych inspiracji powstał wstępny szkic, który zweryfikowało życie ;)



Pewną fanaberią była decyzja o włączeniu do sukni detali w formie cartridge pleats (czy te plisy mają jakąś polską nazwę?). Uzupełniłam je pasmanterią w postaci haftu na tiulu. Kiedy po ułożeniu plis fartuszka okazało się, że jest dość ciężki, zrezygnowałam z asymetrii, obawiając się problemów z mocowaniem go z tyłu. Detale postaram się pokazać w osobnym poście.












poniedziałek, 7 lipca 2014

Coś męskiego, czyli mundury carskie z ok. 1900 r.


Ostatnio zorientowałam się, że w zasadzie nie wrzucałam żadnych ubiorów męskich (poza żupanem). Ponieważ dostałam bardzo fajne zdjęcia to postanowiłam się nimi z Wami podzielić.



Miałam okazję współtworzyć kostiumy do sztuki "Trzy siostry" Czechowa, a dokładnie mundury carskie z pocz. XX wieku wystawionej w krakowskiej PWST. Mundury te nie są replikami sensu stricte, ponieważ kostium teatralny rządzi się innymi prawami, niż rekonstrukcja historyczna. Niemniej jednak udało mi się wywalczyć, by forma (krój) i tkanina (wełna) były zgodne z realiami epoki. W zasadzie pominąwszy detale (guziki, obszycia pagonów) możemy je uznać na rekonstrukcje.






Mundury były tworzone przy wielkim zaangażowaniu studentów, którzy profesjonalnie podeszli do tematu i sami zrobili research źródłowy, dzięki czemu źródła miałam praktycznie podsunięte pod nos:) Tak to ja mogę pracować! Dzięki chłopaki!!!

Szyłam na podstawie znalezionych w sieci fotografii oraz książki Uniforma Rossijskogo Voennogo Vozdušnogo Flota (i stamtąd też pochodzą ilustracje).

Александр В. Кибовский, Кирилл В. Цыпленков, Алексей Б. Степанов,
Униформа Российского Военного Воздушного Флота: (1890 - 1935), Tom 1, Москвa 2004

-della-minow-father.jpg












A oto efekt końcowy. Moim skromnym zdanie chłopaki wyglądają obłędnie i im dłużej na nich patrzę tym bardziej przekonuję się o słuszności powiedzenia o mundurach, pannach i sznurze (no i że ładnemu we wszystkim ładnie oczywiście).



Oskar Winiarski

Mariusz Galilejczyk

Maksymilian Wesołowski

Patryk Kulik

Bartłomiej Cabaj




poniedziałek, 12 maja 2014

Turban i średniowiecze: uzupełnienie poprzedniego postu.

Kochani, ponieważ poprzedni post wywołał małą dyskusję i myślę, że częściowo został źle zrozumiany postanowiłam doprecyzować swoje zdanie w tym temacie.

Otóż nie jest prawdą, że turbany (czyli te chusty multum razy obwiązane wokół głowy, tworzące rzędy cieniutkich ruloników) są poprawne! Jeśli ktoś w tamtym poście chce znaleźć potwierdzenie tej tezy to jest w błędzie! Napisałam o tym na samym początku, wrzucając swoje zdjęcie jako antyprzykład, tego jak chusty NIE należy wiązać.

Druga sprawa to zawój poprawny historycznie, czyli ten dla którego ikonografią dysponujemy. Przyjrzyjcie się obrazkom, jak bardzo różni się on od tych nieszczęsnych rzędów ruloników.Obrazki są podane na tacy, niczego nie trzeba szukać, wystarczy poświęcić chwilę i krytycznie na nie spojrzeć.

Trzecia sprawa: KONTEKST. Temat, o którym pisze Marta z Acus et filum. Tu po raz kolejny odsyłam do obrazków. Jeśli gotujesz, sprzątasz, orzesz pole czy odbierasz poród możesz obwiązać chustą głowę, ale proszę tego wpisu nie traktować jako usprawiedliwienie dla noszenia zawoju non stop, niezależnie od pory dnia, rodzaju wykonywanej czynności czy statusu społecznego. To nie jest tak, że zawój to tylko biedota, ale zgodnie z moim stanem wiedzy na dzisiaj na pewno jego noszenie jest ściśle związane z pracą. 


niedziela, 11 maja 2014

O co chodzi z tym turbanem, czyli średniowiecznych nakryć głowy ciąg dalszy.

Ostatnio zrobiło się spore zamieszanie wokół tematu, który dla mnie od dawna był dość jasny. Otóż zdarzyło mi się słyszeć (i czytać), ze turban generalnie został uznany za bardzo passe w naszej rodzimej rekonstrukcji i bardzo niestosownym jest noszenie go. Korzystając z okazji posiadania bloga chciałabym przedstawić swoje stanowisko na temat noszenia "turbanu" pod koniec XIV i na początku XV wieku.

Wątek dotyczy damskich nakryć głowy, jednak nie mogłam się oprzeć i wrzuciłam van Eycka, który jest bez związku z tematem, ale jest wspaniały.





Myślę, że obecnej sytuacji warto rozróżnić kilka pojęć.

Nakrycia głowy stworzone z chust do których doszywa się długie pasy i skręca je owijając nimi kilkakrotnie głowę rzeczywiście raczej nie znajdują potwierdzenia w źródłach. Takie rulony są dość cienkie.


Akurat przez kilka lat byłam jego "szczęśliwą" posiadaczką więc możecie podziwiać moje zdjęcie z 2006 r. (Chudów). Dla mnie nie jest to typowy turban, raczej rozbudowana chusta, ale nazewnictwo nie jest tu istotne.

tak nie róbcie...

Czym innym jest natomiast zawój powstały w wyniku owinięcia głowy prostokątem tkaniny, w którym elementy zawoju (nie wiem jak to inaczej nazwać), krzyżują się raz, czy dwa razy. Pokusiłam się o małą kwerendę i wrzucę tu kilka obrazków, żebyście sami wyrobili sobie opinię.

Na początek podam przykłady nakryć głowy, które rzeczywiście mylnie uważa się na turbany, potem natomiast kilka przykładów zawojów, które za takie w moim odczuciu można uznać.

  • czepce św. Brygidy, które turbanami nie są, ale często są z nimi mylone!



  • pułapka ikonograficzna, czyli coś, co wyszukiwarka wypluwa jako turban, ale rekonstruować nie polecam ;)
 Jest to personifikacja Synagogi, przekazującej  Ecclesii puszkę z wonnościami. Chodzi tu o symboliczne przekazanie władzy z rąk dotychczas panującego judaizmu (Synagoga) w ręce Kościoła katolickiego (Ecclesia), które ma miejsce podczas Objawiania Pańskiego. Mały Chrystus jest wówczas przedstawiany Trzem Królom, a ci oddając mu pokłon uznając jego boską moc w imieniu całego (znany wówczas) świata. Warto przyjrzeć się temu przedstawieniu, bo Synagoga ma tu szaty stylizowane na antyczne, dawne, i jest przepasana chustą z hebrajskimi napisami. Ecclesia natomiast ma typowy ubiór z czasów powstania dzieła. Obraz w dobrej rozdzielczości można obejrzeć tutaj.


Gentile da Fabriano, Pokłon Trzech Króli, 1423

  • i wracając do głównego tematu, nakrycia, które dla mnie bezspornie można uznać tzw. turbany (a precyzyjniej: za proste zawoje wykonane z długiego prostokąta tkaniny):


Tacuinum Sanitatis, Wiedeń, koniec XIV/pocz. XV w.
Tacuinum Sanitatis, Rzym, k. XIV w.
Andrea di Bartolo, Narodziny Marii, ok. 1400
Tacuinum Sanitatis, Wiedeń, koniec XIV/pocz. XV w.
Bardzo bogate godzinki księcia de Berry, Chantilly, 1411-16.
Spotkałam się z opinią, że powyższy zawój jest koszulą, niemniej jednak dla mnie nie ma ku temu silnych podstaw (to byłaby dość karkołomna interpretacja i idąc tym tropem należałoby obalić całe mnóstwo innych rzeczy, które rekonstruuje się wyłącznie na podstawie ikonografii). Dla mnie to zwykły zawój a la turban.



Tacuinum Sanitatis, Rzym, k. XIV w.
Tacuinum Sanitatis, Rzym, k. XIV w.



Uważam, że ten nieszczęsny turban (wolę chyba jednak słowo zawój) ma lepsze podstawy ikonograficzne niż niejedna rekonstrukcja, którą miałam okazję oglądać. Przede wszystkim mamy kilka źródeł. Po drugie zawoje przedstawiane są na prostych, ludziach w sytuacjach codziennych, nie ma więc mowy o ubiorze stylizowanym czy fantazyjnym, jak to często bywa np. w przypadku bohaterów fikcyjnych czy starożytnych.

Zawój nie jest oczywiście bardzo popularnym nakryciem głowy w opisywanym czasie. Nie można jednak twierdzić, że go nie było. Pojawia się na głowach kobie pracujących, nie tylko w zaciszu domostwa, ale także na zewnątrz. Chroni głowę przed słońcem i zabezpiecza włosy w trakcie domowych czynności. Jest noszony przez chłopki i mieszczanki (chociaż raczej nie przez te najbardziej zamożne). 

Jak zwykle jestem ciekawa Waszych opinii. Jeśli macie jakieś ciekawe przedstawienia turbanów to również podeślijcie, ja moich szukałam trochę na szybko, bo teraz nie specjalnie mam głowę i czas do rekonstrukcji, ale wiem, że na pewno jest ich więcej.

Ponieważ część osób chyba źle zrozumiała moje intencje wrzuciłam małe podsumowanie w formie nowego posta.




czwartek, 27 marca 2014

Średniowiecze: damski kapturek otwarty zwany gremlinem.

Pozostając w temacie późnego średniowiecza postanowiłam osobny wpis poświęcić kapturkowi otwartemu, powszechnie wśród rekonstruktorów zwanemu gremlinem. Jak ktoś słusznie zauważył, nadchodzący sezon będzie pod znakiem nakryć głowy, pisały o nich Lady Malina oraz Marta z bloga Acus et filum, a ja po wpisie dotyczącym jedwabnych opasek i kruselera  przyjrzę się kolejnemu z nich.

Będę posługiwać się nazwą gremlin. Nie jest ona w żaden sposób historycznie uwarunkowana (więc proszę tego nie traktować serio i nie brać na poważnie), jednak zakorzeniła się na tyle w środowisku rekonstruktorów, że wszyscy wiedzą o co chodzi. W literaturze czasem występuje pod nazwą kapturek otwarty lub kapturek francuski (ta nazwa może być myląca, gdyż oznacza ona także nakrycie głowy popularne w Anglii w XVI w., zobacz tutaj).
Obrazki, które umieściłam we wpisie (a także wiele wiele innych przykładów) są do obejrzenia na Pintereście


Co to jest gremlin?


Gremlin to damski kapturek, noszony w  XIV i XV wieku. Charakteryzuje się stosunkowo niewielką pelerynką otaczającą szyję i dekolt oraz specyficznymi, rozbudowanymi wyłogami przy twarzy, które tworzą jakby rogi lub spiczaste uszy (stąd zapewne jego popularna nazwa).


Ikonografia:

Kapturek jest noszony przez niemal dwa stulecia, a przez cały ten okres jego forma zmieniła się tylko nieznacznie.


Przykłady z I połowy XIV w. pokazują go w wersji bez wyłogów (w każdym razie bez tak dużych jak później), z małym ogonkiem zadartym do góry. Przylega do czoła przybierając półokrągły kształt.

Luttrell Psalter, British Library, 1320-40
Codex Manesse, Heidelberg, 1305-1340

W 3 ćwierci XIV wieku przyjmuje formę, w której znany jest przez kolejne dekady, aż do końca XV wieku: z szerokimi wyłogami i długim ogonem. 
Początkowo jest nakryciem dworskim. Bardzo często ukazywane są w nim dwórki królowych czy innych ważnych postaci. W tym czasie noszony jest tak, by nad czołem tworzył się czubek, tak spiczasty daszek.


Le Roman de la Rose, Chicago Library, 1365
Le Roman de la Rose, BNF, 1395-1405

Moda dworska ma swoje kaprysy i dziwactwa, kapturek można też nosić położony płasko na głowie.

Orszak św. Urszuli z włoskiego brewiarza, BNF, 1380 


Jak to często bywa, to co jest popularne wśród możnych chętnie naśladują niższe warstwy. W XV wieku kapturek mają również mieszczanki, a nawet chłopki. Po roku 1400 (umownie) kobiety noszą go jednak w odmienny sposób, nie formując czubka w daszek lecz na płasko. Kaptur tworzy nad czołem linię prostą  lub lekki łuk.

Guiard de Moulins, Bible historiale, BNF, pocz. XV w.


Boccaccio, De mulieribus claris, BNF, pocz XV w.

Boccaccio, De mulieribus claris, BNF, pocz XV w.

Boccaccio, Dekameron, BNF, 1414-19
Boccaccio, De mulieribus claris, BNF, pocz XV w.


Terencjusz, Komedie, BNF, 1407

Bardzo Bogate Godzinki Księcia de Berry, Musee Conde Chantily, 1411-16

Boccaccio, Dekameron, BNF, 1432

Z czasem moda na formowanie czubka nad czołem wraca i oba sposoby noszenia funkcjonują równolegle.Wyłogi kapturka w II połowie XV wieku są zdecydowanie dłuższe i obszerniejsze.


Godzinki, L'Ecole des Beaux-Arts, k. XV w.
Godzinki ?, BNF, k. XV w.



Godzinki, Poitiers, ok 1475


Forma:


Forma (wykrój) gremlina jest bardzo podobny do kaptura zamkniętego, jest jakby jego pomniejszoną wersją. Niektóre przedstawienia ukazują dodatkowo guziczki, na które może być zapięty. Przyznam, że nie mam pewności, czy każdy kapturek należy szyć tak, by mógł się zapinać (chodzi o długość wyłogów). Wiele z nich ma na tyle krótkie wyłogi przy twarzy, że zapięcie pod szyją raczej nie byłoby możliwie. Na ikonografii widać, że część kapturów sięga tylko za linię kości policzkowych. Skłaniałabym się ku tezie, że zarówno dłuższa wersja z guziczkami jak i krótsza- bez nich są poprawne.




Adrien Harmand (Jeanne D'Arc: Ses Costumes, Son Armure, Paryż 1929, s. 394.), a za nim Gutkowska sugerują powyższy krój. Nie ma jednak bezpośredniego odwołania do jakiegoś konkretnego zachowanego egzemplarza więc mniemam, że powyższa forma jest wyłącznie interpretacją badacza.

Natomiast zarówno w Londynie jak i na Grenlandii znaleziono kapturki, które interpretuje się jako francuskie. Są dużo prostsze (geometryczne) w formie od powyższego wzoru i charakteryzują się trójkątnym klinem wszytym w część otulającą szyję. Znalezisko londyńskie ma również zapięcie na guziczki. Jak już wspomniałam, podobieństwo w formie do zwykłego kaptura sprawia, że trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest to rzeczywiście kapturek francuski


Herjolfsnes, nr 78



Londyn TB 39

Kolorystyka:


W zasadzie kolorystyka gremlina to najważniejsze zagadnienie z nim związane. Forma jest prosta, funkcja jest znana, jednak na każdej imprezie widzę sporo złych rekonstrukcji.

Podstawowa kolorystyka dla tego typu kapturka to czerń i czerwień. Przez niemal dwa wieki konsekwentnie przytłaczająca większość przedstawień ukazuje to nakrycie głowy w tych właśnie kolorach. Alternatywą jest róż lub granat, czyli rozbielone (sprane? tańsze?) wersje kolorów wyjściowych. Pamiętajmy, że w średniowieczu kolory odbierano nieco inaczej i barwy różowe, purpurowe czy bordowe traktowano jako odcienie czerwieni (zainteresowanym tym tematem polecam Średniowieczną grę symboli Michela Pastoureau lub książki o historii kolorów, np. Marii Rzepińskiej czy Johna Gage'a ). Należy też pamiętać, że kolorystyka miniatur jest podporządkowana regułom kompozycji malarskiej, stąd odcienie czerwieni czy czerni nie zawsze są czyste, niemniej jednak w moim odczuciu nie pozostawiają wątpliwości co do intencji malarza.
Dobrze to widać na poniższej miniaturze, wszystkie trzy kobiety mają czerwone kapturki, jednak artysta chcąc ukazać głębię perspektywiczną stopniował nasycenie koloru.

Guiard de Moulins, Bible historiale, pocz. XV w,


Oczywiście wiem doskonale, że są przedstawienia gremlinów zielonych, żółtych i innych. Poniżej kilka z nich:

  • żółty:

Guiard de Moulins, Bible historiale, BNF, pocz. XV w.
W centrum kompozycji (w czerwonej sukni) kobieta w żółtym gremlinie jest tą fałszywą matką, która przed sądem Salomona chciała, by król rozpołowił  jej (jak twierdziła) dziecko. Prawdziwa matka klęczy w kapturku czerwonym.



Boccaccio, De mulieribus claris,  BNF, 1402 
W żółtym kapturku ukazano służkę Tanakwili, historycznej postaci, żony Tarkwiniusza Pysznego, czczonnej później w Rzymie jako Gaia Cyrilla, patronka prac tkackich.



Boccaccio, De mulieribus claris, BNF, 1402 
W żółtym kapturku kobieta uwodząca męża Emilii Paulli (na miniaturze w błękitnej houppelande), Scypiona Afrykańskiego Starszego.


  • zielone
Boccaccio, Dekameron, BNF, 1432 
Historia w stylu Boccaccia: mnich poucza pana domu jak zbawić duszę miłosiernymi uczynkami, a gdy ten idzie wcielać rady w czyn, mnich zabawia się z wiarołomną żoną. 



Terencjusz, Komedie, BNF, 1407 
Bohaterki komedii Terencjusza Eunuch, Thais (grecka hetera z czasów Aleksandra Wielkiego) i jej służka Pythias (w zieloym kapturku). 


Wszystkie powyższe postaci są postaciami literackimi; bohaterkami mitów, podań i komedii. Nie potrafię z całą pewnością stwierdzić, czy nie było gremlinów innych niż czerwone i czarne. Wiem tylko tyle, że na podstawie powyższych miniatur kapturków na pewno nie rekonstruowałabym. Chociaż historia ubioru nie jest nauką ścisłą, to jednak statystyka jest nieubłagana. W całej masie przedstawień czerwonych, czarnych lub granatowych kapturków inne kolory pojawiają się sporadycznie i nigdy w "neutralnym" kontekście. 



Ciekawostki:

Na koniec kilka obrazków, które przykuły moją uwagę i mogą wydać się interesujące.

  • tutaj widać guziczki:


Boccaccio, Dekameron, BNF, 1432

  • dwa przykłady (tyle tylko znalazłam) kapturków z podszewką w kolorze innym niż wierzch. Zwróćcie uwagę, że użyto jedynie granatu i czerwieni.

?, BNF, 1405
    Godzinki z Rohan, BNF, 1430-35

  • kapturki starszego typu na starszych paniach
British Library, 1413 (?)
G. de Moulins, Bible historiale, BNF, pocz. XVw.

  • kapturek ukazany od tyłu
Godzinki Katarzyny z Cleves, Pierpont Morgan Library, ok 1440


  • ponownie miniatura ze zdradzającą żoną, widać na niej to, co umieszczano pod gremlinem, by uzyskać efekt płaskiego daszka

Boccaccio, Dekameron, BNF, 1432 

Rekonstrukcja:

Na koniec kilka zdjęć moje kapturka. Postanowiłam bazować na prostym wykroju, opartym na wykopalisku z Londynu. Nie wszyłam jednak trójkątnego klina i to chyba był błąd, bo chociaż kapturek układna się całkiem dobrze, to mam wrażenie, że "brakuje" trochę tej pelerynki. 








Zdecydowanie wolę go wersji z czubkiem... Poniżej uformowany w płaski daszek.