wtorek, 3 grudnia 2013

Zapraszam na kolejny wykład. "Moda XX wieku: klasycy haute couture".

Ponownie mam przyjemność i zaszczyt poprowadzić wykład dotyczący historii mody, tym razem wiek XX i klasyczni twórcy haute couture. 

Po omówieniu historii mody XIX w (na poprzednim spotkaniu) tym razem będę chciała skupić się na rozwoju haute couture i klasycznej, wyrafinowanej elegancji w modzie od końca I wojny światowej do lat 70.

Jest to drugie z planowanych trzech spotkań dotyczących historii ubioru, które odbywają się w Instytucie Historii Sztuki UJ. Trzecie spotkanie, zamykające cykl będzie dotyczyło mody niepokornej, awangardowej, projektantów buntowników, ale to zapewne po Nowym Roku.

Serdecznie zapraszam! 5 grudnia o godz. 19.15, ul Grodzka 53 w Krakowie.


czwartek, 17 października 2013

"Moda XIX wieku i jej związki ze sztuką". Zapraszam na wykład!

Serdecznie zapraszam zainteresowanych modą XIX wieku i jej relacji ze sztuką na mój wykład. Spotkanie odbędzie się 24 X w Krakowie o godz. 19 w Instytucie Historii Sztuki UJ przy ul. Grodzkiej 53.

Będzie o zmianach sylwetek, bieliźnie, początkach haute couture i o tym, czy historię ubioru można traktować jako część historii sztuki. Jak możecie się domyślić, temat będzie omówiony dość ogólnie, bo to bardzo szerokie zagadnienie i nie sposób go wyczerpać w ciągu kilkudziesięciu minut. Niemniej jednak obiecuję dużo obrazków i zrobię wszystko żeby było ciekawie;)

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie kontynuacja w postaci spotkań poświęconych modzie XX wieku.


Jeśli macie jakieś sugestie lub są zagadnienia, które powinnam według Was poruszyć, coś Was szczególnie ciekawi, albo wprawia w konsternację - to dajcie znać!

Zapraszam także na Facebooka




Zapraszam!

wtorek, 8 października 2013

Konkurs "Helena Modrzejewska- ikona stylu" i moja replika sukni balowej z 1891 roku.

Nie mogłam zabrać się za ten wpis od bardzo dawna. Może dlatego, że włożyłam w ten projekt tak dużo czasu, energii i zaangażowania, że już po prostu nie mam siły do niego wracać. Będzie więc w miarę krótko, chociaż uwierzcie mi, mam wrażenie, że mogłabym o tej sukni napisać książkę.

Do wpisu zmobilizowała mnie wystawa, która zostanie otwarta w sobotę 12 X, jeśli ktoś chciałaby zobaczyć suknię na żywo to zapraszam do muzeum Teatru Starego w Krakowie.

Jestem pewna, że jest to najlepsza i najważniejsza suknia, jaką kiedykolwiek uszyłam. Jest to też najwierniejsza replika wśród tych, które kiedykolwiek miałam okazję stworzyć.

Suknia została stworzona na konkurs Helena Modrzejewska- ikona stylu, który został zorganizowany przez Pałac w Wilanowie (strona konkursu).  Zadaniem uczestników było stworzenie repliki ubioru prywatnego lub scenicznego aktorki, która patronowała tegorocznej edycji. 
Muzeum nie tylko zorganizowało konkurs, ale również towarzyszący mu cykl wykładów i warsztatów, dzięki którym można było wejść w posiadanie ogromnej ilości wiedzy, a także osobiście obejrzeć oryginalne ubiory i tkaniny z XIX wieku.

To tyle tytułem wstępu, a teraz konkrety. Postanowiłam, że stworzę replikę 1:1, bez kompromisów, rozwiązań zastępczych, półśrodków. Dostałam szansę skonfrontowania swojej wizji rekonstrukcji z najlepszymi specjalistami, pracownikami placówek badawczych i muzeów, więc nie mogłam jej nie wykorzystać. 

(załączone zdjęcia- jeśli nie zaznaczyłam inaczej- zarówno Heleny Modrzejewskiej jak i sukni konkursowej pochodzą ze strony konkursowej, prawa autorskie są w posiadaniu Pałacu w Wilanowie )



Starałam się, by każdy detal został odtworzony zgodnie z realiami epoki, a użyte materiały odpowiadały tym, które dostępne były u schyłku XIX w.





Kolorystyka:


Określenie kolorystyki sukni na podstawie czarno-białej fotografii nie było rzeczą prostą i wiązało się z wieloma dylematami. Dokładna analiza formy ptaszków nasunęła mi myśl, że źródłem inspiracji dla sukni mógł być Daleki Wschód. Koniec XIX w. to czas fascynacji Japonią, który znajduje odzwierciedlenie nie tylko w sztuce, ale także w ubiorach.

Wzór kwiatów (chryzantem?) oraz obciągnięte nicią koraliki podtrzymały te przypuszczenia. 

Kolorystyka haftowanych tkanin japońskich i chińskich z końca XIX w. - chłodna i stonowana, oparta na beżach, brązach, szarościach i granatach posłużyła za inspirację. Miałam również świadomość, że tkaniny muszą pasować do naturalnej barwy futra. Wspierając się kolorystyką zachowanych sukni z tego okresu zdecydowałam się na kolory stonowane, łączone harmonijnie, bez obecności mocnych kontrastów.

Próbnik wzorów i kolorów:

1. wybrana kolorystyka nici i tkaniny
2. wzór na tkaninie (czarno-biały)
3. fragm. zdjęcia z widocznym wzorem na sukni
pozostałe: zachowane tkaniny azjatyckie z II. poł. XIX wieku.


Kolorystyka zachowanych sukien z okresu ok. 1880-1900:



Tkaniny:


Prace nad suknią rozpoczęłam od poszukiwania odpowiednich tkanin- ta w drukowane kwiaty to tafta jedwabna pochodząca z Francji. Największym problemem okazało się znalezienie tkaniny w ptaszki (lub oczywiście z jakimś podobnym motywem). Nieusatysfakcjonowana asortymentem dostępnym na rynku zdecydowałam się samodzielnie wykonać haft, do którego użyłam włoskich nici jedwabnych.

Fragm. zdjęcia Modrzejewskiej z widocznym haftem, obok: mój haft na tafcie jedwabnej

wybrana tafta w kwiaty, widać wzór, ale zdecydowałam się na odcień oliwkowoszary


Oprócz jedwabiów (z których wykonałam suknię i podszewkę stanika) na podszewkę spódnicy oraz bieliznę użyłam różnych rodzajów bawełny, dopasowując jej gatunek to specyfiki danej rzeczy.
Dół sukni i rękawy obszyłam srebrnym lisem (tak mi wynikało z analizy zdjęcia, że to lis;))


Koraliki:

Elementem dziś niedostępnym w sklepach była też pasmanteria (taśma z koralikami wszyta w boczne szwy spódnicy i przy rękawach). Oczywiście w sklepach pełno podobnych ozdób, jednak daleko im do szlachetności historycznych wyrobów. Ponieważ szklane koraliki okazały się zbyt ciężkie zdecydowałam, że połączę mniejsze elementy szklane z ręcznie oblekanymi jedwabną nicią koralikami drewnianymi (technika ta znajduje potwierdzenie w zachowanych egzemplarzach).

fragm. pasmanterii ze zbiorów Metropolitan Museum of Art, XIX w.

fragm. pasmanterii ze zbiorów Metropolitan Museum of Art, XIX w.

fragm. pasmanterii ze zbiorów Metropolitan Museum of Art, XIX w.


koraliki przy sukni



Konstrukcja każdego elementu sukni oraz bielizny bazuje zasadniczo na dwóch rodzajach źródeł: zabytkach oraz publikacjach z epoki. Replikę wykonałam technikami używanymi w czasie, w którym powstała suknia łącząc szwy maszynowe z ręcznym wykończeniem brzegów i detali.


Efekt końcowy:

W efekcie rocznych przygotowań i pracy nad zbieraniem materiałów (zarówno źródeł jak i elementów potrzebnych do wykonania sukni) wyłoniła się ONA:) Samo wykonanie trwało ok 2 miesiące i była to naprawdę ciężka i intensywna praca. Wysiłek się opłacił, bo suknia została nagrodzona I pierwszym miejscem, z czego jestem ogromnie szczęśliwa i dumna.

Zapomniałabym o jeszcze jednej, bardzo ważnej rzeczy: suknia niestety nie trzyma proporcji dziewiętnastowiecznej sylwetki, ponieważ uczestnicy konkursu musieli szyć ją na manekina w rozm 38, którego niestety nie da się ścisnąć gorsetem. To według mnie jedyny poważny mankament konkursu, ponieważ takie zaburzenie proporcji znacząco wpływa na efekt końcowy. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że Pałac w Wilanowie to nie Muzeum w Kioto i budżet konkursu mógłby nie wytrzymać zakupu specjalistycznych manekinów.

Poniższe zdjęcia pochodzą z katalogu wystawy:






Elementem konkursu było odszycie również bielizny z epoki:



Ponieważ mimo niezaprzeczalnej urody i wysokiej jakości powyższych zdjęć nie jestem zadowolona z ułożenia sukni na manekinie dołączam też swoja zdjęcia z wystawy, gdzie suknia leżała dużo lepiej, ale z kolei nie została odpowiednio odprasowana (ci, którzy mnie znają wiedzą, że mam na tym punkcie obsesję).

z wentylatorem w tle...


nieodprasowany stanik....

i wymięta spódnica...








Niestety suknia bez bielizny nie leży do końca tak jakbym chciała, no ale to dlatego, że bielizna eksponowana była obok- coś za coś.



czwartek, 22 sierpnia 2013

Kryza elżbietańska, czyli po co krawcowej lokówka, suszarka i lakier do włosów.



Jakiś czas temu poproszono mnie o wykonanie kryzy. Nie chodziło ściśle o rekonstrukcję, ale o coś, co będzie efektownie wyglądało na fotografii.

Kiedyś już pisałam o tym niezwykłym elemencie ubioru ( w tym poście), nie miałam jednak nigdy okazji stworzyć kryzy z prawdziwego zdarzenia.

Na kołnierz zużyłam prawie 6 m tkaniny o szerokości 15 cm (cała kryza wraz z ozdobną koronką ma ok 20 cm). Wyobraźcie sobie jak bardzo trzeba się namęczyć żeby te 6 m. upchać w pasie równym obwodowi kobiecej szyi (czyli jakieś niecałe 36-38 cm.), ale efekt jest tego wart!






Przy jej wykonaniu przydaje się lokówka, jednak z braku takowej na stanie sięgnęłam po papiloty;). W ogóle to bardzo "fryzjerskie" przedsięwzięcie, bo oprócz papilotów niezbędna okazała się suszarka i lakier do włosów. Na początku tkaninę usztywniłam krochmalem,  lakier świetnie sprawdził się do wzmocnienia tego efektu. Do tego butelka po wodzie mineralnej w roli stojaka i możemy przystąpić do pracy;)





I efekt finalny (wraz z górną częścią ubioru):


sobota, 3 sierpnia 2013

Naszyjnik inspirowany starożytnym Egiptem.



Dostałam ostatnio bardzo ciekawą propozycję. Projekt jest związany z historią makijażu, a ja miałam przygotować elementy ubioru z wybranych epok.
Na pierwszy ogień poszedł Egipt, a jeśli Egipt to oczywiście naszyjnik.





Sztuka przedstawia naszyjniki w dość schematyczny sposób (jak na Egipt przystało!). Malarstwo pokazuje nam mniej lub bardziej skomplikowane pasowe kompozycje:



Podobnie rzeźba (która w zasadzie używa tych samych środków, co malarstwo- naszyjnik nie został oddany przez fakturę i rzeźbienie, a jedynie domalowany na płaskim podkładzie).



Szczęśliwie dotrwało do naszych czasów kilka egzemplarzy. Potwierdzają to, co widzieliśmy na ikonografii: kompozycję z równoległych, półkolistych pasów kamieni (yyy...czy półkola mogą być równoległe?!) i innych elementów metalowych.






Wybaczcie, ale nie mam zupełnie głowy do analizowania historii naszyjnika pod kątem jego występowania w Starym, Średnim i Nowym Państwie, zmian formy i symboliki. W tym wypadku nie chodziło o rekonstrukcję, a jedynie element podkreślający charakteryzację modelki. Pierwszoplanową rolę ma grać makijaż. Ponieważ efekty sesji będę mogła pokazać najwcześniej jesienią, załączam na razie własne zdjęcia.

Naszyjnik wykonałam z turkusów i korali (bardzo cenionych w starożytnym Egipcie), połączyłam je z elementami złota.









niedziela, 2 czerwca 2013

Kolory w historii ubioru: MAGENTA



Kolor do spółki z krojem i tkaniną są najistotniejszymi elementami tworzenia replik historycznych. Zarówno z prawidłowym wykrojem jak i doborem tkaniny rekonstruktorzy w Polsce radzą sobie całkiem nieźle. Niestety z moich obserwacji wynika, że kolory są piętą achillesowa odtwórców. Problemem jest nie tylko dopasowanie kolorystyki do statusu odtwarzanej postaci i zestawianie ze sobą barw, ale także sam ich wybór. 

Postanowiłam więc rozpocząć na blogu cykl kolorystyczny dotyczący barw, które na arenie dziejów ubioru pojawiają się w konkretnych, znanych ze źródeł momentach. Najczęściej jest to związane z rewolucją przemysłową i wynalezieniem syntetycznych barwników. Zła wiadomość jest więc taka: jeśli nie odtwarzasz XIX wieku od krynoliny w górę, musisz się z tymi barwami pożegnać.


Na pierwszy ogień idzie magenta. Często nazywana fuksją, kolorem biskupim, czy purpurą. Jest bardzo charakterystyczna- kto ram samodzielnie napełniał kartridże do kolorowej drukarki zna ją doskonale (to ta literka M w systemie CMYK).
Nazwa magenta pochodzi od miasta w Lombardi, w pobliżu którego w 1859 roku rozegrała się bitwa pomiędzy Austrią i zjednoczonymi wojskami francusko-sardyńskimi podczas wojny o zjednoczenie Włoch.




W zależności od ustawień monitora kolor ten każdemu będzie wyświetlał się trochę inaczej, podaję więc kilka jego wersji. Magentę trudno pomylić, to żywa i ostra mieszanka różu i fioletu. Warto zwrócić na nią uwagę, gdyż często mylona jest z purpurą- kolorem królewskim, jednak gwarantuję Wam, że żaden władca przed 1860 nie mógł założyć niczego w zbliżonym kolorze.





Jak to często w modzie bywa- szybko przejęto wielki potencjał naszej bohaterki. W końcu przyroda oferuje naprawdę niewiele tak idealnie zimnych odcieni barwników do tkanin.
W latach 60 XIX wieku suknie w tym charakterystycznym kolorze to prawdziwy must have eleganckiej damy.

1866-68

1869-70


1869
1870

1880
1900